Archives de catégorie : Uncategorized

Wystawa poplenerowa Międzynarodowych Warsztatów Artystycznych: « DOM »

Wystawa poplenerowa Międzynarodowych Warsztatów Artystycznych:     Zapraszamy na wernisaż wystawy wykonanej przez uczestników Międzynarodowych Warsztatów Artystycznych prowadzonych przez Jolantę Banowską w pracowni rzeźbiarskiej. 
W trakcie dwutygodniowego pleneru uczestnicy z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii zastanawiali się nad zagadnieniem DOMU. 
Dom jako temat warsztatów, będzie przedstawiony we wspólnej instalacji wykonanej przez 17 uczestników. Studenci pokażą też indywidualne realizacje dotykające zagadnienia domu w sposób osobisty. W zamieszkałej przestrzeni skłotu temat DOMU nabiera dla nas wzmocnionego znaczenia. Wszystkich obecnych na wernisażu zapraszamy na ciepły posiłek. ~ Wystawa czynna do 26.08. Wizyty prosimy umawiać telefonicznie pod numerem 509570764.

Stop odkrywce – relacja ze spotkania w Zemście

19 lipca w AKK Zemsta odbyło się spotkanie na temat planów budowy nowej kopalni odkrywkowej w Polsce. Prelegenci, przedstawiciele Greenpeace Polska, opowiadali o negatywnych skutkach takiego przedsięwzięcia i zapraszali do wzięcia udziału w proteście przeciwko budowie kopalni w gminach Gubin i Brody.

 

Polska gospodarka energetyczna, oparta przede wszystkim (niecałe 90%) na spalaniu węgla, aż 1/3 wytwarzanej energii czerpie z węgla brunatnego. Surowiec ten wydobywany jest przede wszystkim w kopalniach odkrywkowych. Choć jest to stosunkowo tania metoda wydobycia, wiąże się jednak z ogromną degradacją środowiska oraz, jak przekonywali ekolodzy, niesie za sobą szereg negatywnych skutków dla ludzi.

Jak wskazują działacze z Greenpeace, decyzja o budowie kopalni zapada bez względu na zabudowanie terenu nad złożami. Ogromny obszar kopalni odkrywkowej potrafi zagarnąć kilkanaście wiosek, pozbawiając dotychczasowych mieszkańców domów, zakładów pracy, pól uprawnych. Ludzie zostają wywłaszczeni, a rekompensaty zwykle są niższe niż wartość utraconego majątku. Ponadto, ta ingerencja w środowisko powoduje silne zanieczyszczenie powietrza oraz wysychanie pobliskich jezior i studni.

Gminy Gubin i Brody (woj. lubuskie) znajdują się na złożach węgla brunatnego, który planuje się wydobywać metodą odkrywkową. Jeśli dojdzie do realizacji tych planów, 15 wsi przestanie istnieć. Wysiedlonych zostanie 2-3 tys. osób. Mimo że mieszkańcy nie zgadzają się na budowę kopalni, co wyrazili w referendach w 2009 roku, ich głos pozostaje nieuwzględniony. Już teraz zablokowano dzierżawę ziemi dla rolników na tych terenach.

Koncern PGE, który zmonopolizował Polski rynek energetyczny, planuje budowę kopalni, natomiast sam węgiel trafi prawdopodobnie do elektrowni po stronie Niemieckiej. Jak zauważają ekolodzy, polska gospodarka energetyczna na chwilę obecną wytwarza ilość prądu odpowiadającą jego zapotrzebowaniu. Nie ma więc potrzeby budować nowych kopalni czy elektrowni. Mimo to trwa kampania propagandowa, mająca na celu przekonać mieszkańców do nowej kopalni, sam rząd zaś dofinansowuje politykę węglową, wciąż nie inwestując w energię odnawialną.

Mieszkańcy nie dają się jednak przekonać. Piszą skargi do Komisji Europejskiej, organizują protesty. 8 lipca pikietowali w Warszawie przed kancelarią premiera. Z transparentami o treści „stop odkrywce” oraz „nie oddamy naszych domów” prezentowali fotomontaże pokazujące, jak wyglądałby Sejm, Kancelaria Premiera oraz dom Donalda Tuska, gdyby stanęły na drodze kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Działają wspólnie z Greenpeace Polska oraz protestującymi z Niemiec, gdzie planuje się powiększyć obszar już istniejącej kopalni. Same działania polskiego rządu określają jako „gospodarka rabunkowa”.

Na 23 sierpnia zaplanowano protest przeciwko budowie kopalni odkrywkowych. Wielotysięczny łańcuch ludzi połączy ze sobą dwie zagrożone miejscowości: polskie Grabice i niemiecki Kerkwitz. Organizatorzy w pełni pokrywają koszt przyjazdu na protest – już dziś można zarezerwować miejsce w darmowym autobusie na stronie www.lancuchludzi.pl.

Oprócz spotkania, aktywiści z Greenpeace’u zorganizowali tego samego dnia akcję informacyjną. W południe na poznańskim Starym Rynku rozłożyli wielką planszę, na której można było zobaczyć jak wygląda fragment kopalni odkrywkowej w wersji 3D. Rozdawali ulotki i zachęcali do przyjazdu na sierpniowy protest, by wspomóc mieszkańców. Zarówno akcja, jak i spotkanie cieszyły się dużym zainteresowaniem.

NIE WSPIERAJ CZYŚCICIELI KAMIENIC – PIKIETA NA UL. KOŚCIELNEJ 15

W piątek, 13 czerwca, odbyła się kolejna pikieta pod „czyszczoną” kamienicą. Tym razem na ul.Kościelnej 15. Była to trzecia z serii akcji organizowanych przez Kolektyw Od:zysk, mających na celu przypomnienie dramatycznych historii lokatorów, którzy padli ofiarą czyścicieli kamienic. Aktywiści zwracali również uwagę na fakt, iż proceder ten cały czas ma miejsce w naszym mieście i wyrażali brak społecznego przyzwolenia na takie praktyki.

Kilkunastu działaczy i działaczek oraz ostatni lokatorzy kamienicy przy ul. Kościelnej 15, którzy jeszcze w niej mieszkają, zebrali się dziś, żeby przypomnieć historię „czyszczenia” tego budynku oraz dać wyraz niezgody dla praktyk bezprawnego wysiedlania lokatorów. Problemy Pana Koczorowskiego oraz innych lokatorów zaczęły się 14 lat temu, kiedy nieruchomość przejął Maciej Schultz – właściciel kilku kamienic w Poznaniu, znany czyściciel.

Z dachu kamienicy zrzucono baner z nazwiskami osób, które nękają lokatorów do dziś. Podczas akcji rozdawana była także ulotka, w której można było przeczytać:

Kamienica przy ulicy Kościelnej 15 jest „czyszczona” z lokatorów. Odkąd w 2000 roku została przejęta przez Macieja Schultza, opróżnieniu w wyniku presji i zastraszania lokatorów uległo już 20 mieszkań. Państwo Koczorowscy są ostatnimi lokatorami zamieszkującymi ten budynek. Przypominamy o wydarzeniach mających tu miejsce i protestujemy przeciwko działaniom czyścicieli.

Odcinanie wody, prądu, zastraszanie i nękanie to tylko niektóre z praktyk, które wykorzystuje Schultz, by pozbyć się mieszkańców. Nie tylko z Kościelnej. Znane są historie lokatorów z ulicy Matejki, Chwiałkowskiego czy Kilińskiego, którzy zostali potraktowani przez niego w podobny sposób – jako towar kupiony wraz z kamienicą. Kolektyw Od:zysk chce głośno wyrazić swój sprzeciw wobec tych praktyk! Odkąd w 2012 roku, działając jako Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, medialnie nagłośniliśmy tragedię mieszkańców z Kościelnej 15, ich sytuacja nie uległa poprawie. Aktualnie państwo Koczorowscy są regularnie nachodzeni przez policję, weryfikującą anonimowe bezpodstawne donosy.

Trzeba zaznaczyć, iż Maciej Schultz nie działa w pojedynkę. „Brudną robotę” wykonuje zarządca kamienicy – Marcin Horanin. To on w lutym 2012 roku odłączył państwu Koczorowskim wodę, kłamiąc, że będzie to tymczasowe. W rezultacie wody nie było aż pół roku! Podczas gdy Schultz oficjalnie uznaje się za właściciela kamienicy, wszystkie pisma sygnowane są przez Marię Słomkę. To wraz z nią prowadził firmę „Administracja Nieruchomości”. Aktualnie zmienił jej nazwę na „PW MTM Maciej Schultz”. Gdy w 2012 roku państwo Koczorowscy postanowili dochodzić swoich praw, musieli zmierzyć się z radcą prawnym – Andrzejem Koralewskim, reprezentującym interesy Schultza. Człowiek ten podważył całą oficjalną korespondencję prowadzoną przez swojego klienta. W ostatnim czasie budynek ponownie zmienił zarządców. Aktualnie jest to firma „M&K BON – Biuro Obsługi Nieruchomości” należąca do pani Haliny Kuleszy. Jednym z pierwszych działań pani Kuleszy było nakazanie lokatorom przemontowanie licznika prądu z lokalu na klatkę schodową. Państwo Koczorowscy dostali kolejne pismo informujące ich, że 3 lipca po raz kolejny przyjdzie do nich monter by przemontować licznik na klatkę schodową. Takie działania ułatwiają czyścicielom odcinanie mieszkańcom prądu.

Koszmar lokatorów „czyszczonych” kamienic nie stanowi problemu ani dla władz miasta, ani policji. Według prokuratury, właściciele tacy jak Schultz nie są niczemu winni, gdyż to zarządcy kierują sprawami budynków. Wydział gospodarki komunalnej i mieszkaniowej umywa ręce. Lokatorzy zdani są tylko na siebie!

101

Jest to już trzeci protest jaki zaplanowaliśmy przed wyczyszczonymi kamienicami. W wielu z nich, po wysiedleniu z nich lokatorów, do dziś nikt nie mieszka – stoją puste. Inne adoptowano na komercyjnego cele, nie zawsze zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele z nich jest w dalszym ciągu przejmowanych przez spekulantów i hochsztaplerów fałszujących testamenty. Inni świadomie doprowadzają swoje nieruchomości do ruiny, lub nie potrafią się nimi zająć.

Tymczasem w Poznaniu ok. 10 tysięcy osób potrzebuje mieszkania od zaraz. Niektórzy z nich latami czekają na lokale socjalne i komunalne, gnieżdżąc się w przeludnionych mieszkaniach czy pomieszkując u rodziny lub znajomych. Pozostali nie kwalifikują się do przydziału mieszkań socjalnych i komunalnych, ale z drugiej strony nie posiadają oni wystarczających dochodów, aby móc kupić mieszkanie na wolnym rynku. Nie mieli też tyle szczęścia, aby znaleźć się w gronie osób, które od miasta kupiły mieszkania z wysoką bonifikatą. 30.000 poznańskich pustostanów musi zostać wykorzystana na cele mieszkaniowe. Nie możemy dopuścić do kolejnych wysiedleń i eksmisji. Trzeba powstrzymać spekulantów i czyścicieli kamienic!”

Kolektyw Od:zysk, Federacja Anarchistyczna

 

NIE WSPIERAJ CZYŚCICIELI KAMIENIC – PIKIETA NA UL. STRUSIA 11

W piątek, 6 czerwca, odbyła się pikieta pod „wyczyszczoną” kamienicą przy ul. Strusia 11. Kilkunastu działaczy i działaczek zebrało się w tym miejscu, by przypomnieć historię wyrzuconych lokatorów oraz wezwać do bojkotu spółek i sklepów, które ulokowały się w kamienicy. Była to już druga z serii akcji mających na celu przeciwdziałanie wysiedleniom lokatorów.

Pikieta, zorganizowana przez kolektyw Od:Zysk, wzbudziła duże zainteresowanie wśród mieszkańców Łazarza. Wielu z nich przyznawało, że sami padli ofiarą czyścicieli kamienic(takich jak Paweł Cieliczko) i byli zastraszani przez Piotra Śrubę i Pawła Żukowskiego. To obrazuje ogromną skalę wysiedleń i nękania lokatorów, jaka ma miejsce zwłaszcza w tej części Poznania.

Akcja była od samego początku obserwowana, rejestrowana i kontrolowana przez policję, która wyraźnie starała się zastraszyć jej uczestników, m.in. filmując z bliska ich twarze. Funkcjonariusze, zarówno w umundurowaniu, jak i po cywilnemu, pojawili się na miejscu jeszcze przed rozpoczęciem pikiety. – To znamienne – mówił jeden z działaczy. – Gdy tych samych funkcjonariuszy o pomoc proszą nękani lokatorzy, nie mogą liczyć na żadne wsparcie.

Podczas akcji rozdawana była ulotka, w której można było przeczytać: „Kupno kamienicy wraz z lokatorami to w sumie niewielki wydatek dla inwestora, w przypadku kiedy jej odnowienie i szybkie „wyczyszczenie” z mieszkańców oznacza odsprzedanie z dużym zyskiem, uzyskanym w krótkim czasie. Na przełomie lat 2010/11 ofiarami bezwzględnych działań czyścicieli kamienic stali się lokatorzy z ul. Strusia 11.

Takie działania na szeroką skalę prowadził m.in. Neobank, który za pośrednictwem założonej przez siebie spółki-córki „Beneficial”, udzielając jej wielomilionowego kredytu, kupił budynek przy Strusia 11 od prywatnego właściciela. Nawiązał również współpracę z Piotrem Śrubą i Pawłem Żukowskim – czyścicielami, którzy później brutalnie zastraszali i nękali lokatorów wielu innych poznańskich kamienic. Według zawartej z Neobankiem umowy mieli oni „doprowadzić do efektu polegającego na opróżnieniu mieszkań”, a za każde opuszczone mieszkanie otrzymać 15 tys. zł. Praktyka ta miała na celu umożliwienie jak najszybszego czerpania zysków z zakupionej kamienicy, pomijając ustawowy trzyletni okres rozwiązania umów najmu z lokatorami.

Dzięki bezwzględnym metodom czyścicieli kamienica opustoszała w kilka miesięcy. Śruba i Żukowski, nie ukrywając swoich zamiarów, oznajmili, że lokatorzy mają miesiąc na wyprowadzkę. Gdy spotkali się z odmową, pod pozorem remontu zaczęli dewastować kamienicę i zamienili życie mieszkańców w koszmar. Odłączono prąd, gaz, bieżącą wodę, rozebrano część dachu, skuto tynki. „Nastała zima. Ściekające po klatce schodowej ścieki – bo i tak bywało po wycięciu rur kanalizacyjnych, zamarzały. Zaczęło się nękanie mieszkańców, przekuwanie się do zamieszkałych lokali z pustostanów, puszczanie szczurów, rzucanie na klatkę rac wojskowych” – mówi jedna z lokatorek.„W grudniu zaczęły się wyprowadzać pierwsze rodziny, w lutym zostały tylko trzy”. Przerażeni mieszkańcy bardzo szybko opuścili kamienicę.

Bezkarni czyściciele wraz ze spółkami powiązanymi z Neobankiem zabrali się wkrótce za następne kamienice, m. in. na ul. Piaskowej, Małeckiego i Rynek Łazarski, wykorzystując te same bandyckie metody. Napastowane rodziny wielokrotnie bezskutecznie zwracały się o pomoc do urzędników i policji. Zbywano ich brakiem czasu lub stwierdzeniami o braku możliwości udzielenia pomocy. Prokuratura umarzała śledztwa. Oznaczało to ciche przyzwolenie dla działań czyścicieli. Lokatorzy pozostawali bezradni. W końcu Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, we współpracy z nękanymi mieszkańcami kilku kamienic, zorganizowało kampanie przeciwko Neobankowi oraz powiązanym z nim podstawionym spółkom. Wtedy to rozpoczęła się afera medialna, a jedna z lokatorek z ul. Strusia złożyła pozew do sądu, domagając się odszkodowania za poniesiony uszczerbek na zdrowiu. Neobank, umywając od wszystkiego ręce, sprzedał całą spółkę.

W tym momencie na scenie pojawia się nowa postać: Paweł Cieliczko, biznesmen spod ciemnej gwiazdy. Nieprzypadkowo został wybrany przez Neobank na nowego właściciela kamienicy. Obecnie zasiada w zarządach wielu spółek, które mają powiązania z czyszczonymi budynkami, m.in. w spółce „Kamienice Wielkopolskie”, która w zeszłym roku wysiedliła kamienice przy ulicy Jackowskiego.

Wcześniej Cieliczko odsiadywał wyrok za wyłudzenia wielomilionowych kredytów, dostał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, z której pieniądze płynęły do półświatka. W ramach należącej do niego spółki „Sofa Hostel” wyremontował i wyposażył kamienicę na ul. Strusia, po czym otworzył tam prywatny akademik. Nie chce mówić, skąd pojawiły się fundusze na to. Rzekomo nie wiedział, co działo się wcześniej z lokatorami w kamienicy: „To tylko medialne doniesienia, którym nie wierzę” – twierdził. Ciekawe jest jednak, że podczas późniejszego śledztwa przeciwko czyścicielom kamienic, znaleziono w telefonie Żukowskiego sms-a do Cieliczki: „Mam fajną budę na sprzedaż”.

Aktualnie w kamienicy znajduje się akademik, a na parterze funkcjonują sklepy, które niewątpliwie przynoszą czyścicielom kamienic o wiele większe zyski niż te pochodzące z wynajmu mieszkań lokatorom. Przez bezwzględną żądzę pieniądza wyrzucono mieszkających tam ludzi na bruk!

Wzywamy więc do bojkotu tego miejsca – wyraźmy swój sprzeciw wobec brutalnych i bezprawnych działań „czyścicieli”!

Jest to drugi z protestów jakie zaplanowaliśmy przed wyczyszczonymi kamienicami. W wielu z nich, po wysiedleniu z nich lokatorów, do dziś nikt nie mieszka – stoją puste. Inne zaadoptowano na komercyjne cele, nie zawsze zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele kamienic jest w dalszym ciągu przejmowanych przez spekulantów i hochsztaplerów fałszujących testamenty. Inni świadomie doprowadzają swoje nieruchomości do ruiny.

Tymczasem w Poznaniu ok. 10 tysięcy osób potrzebuje mieszkania od zaraz. Niektórzy z nich latami czekają w kolejkach na lokale socjalne i komunalne, gnieżdżąc się w przeludnionych mieszkaniach czy pomieszkując u rodziny lub znajomych. Pozostali nie kwalifikują się do przydziału na nie, ale z drugiej strony nie posiadają wystarczających dochodów, by móc kupić mieszkanie na wolnym rynku. Nie mieli też tyle szczęścia, aby znaleźć się w gronie osób, które od miasta kupiły mieszkania z wysoką bonifikatą.

30.000 poznańskich pustostanów musi zostać wykorzystane według swojego przeznaczenia – na cele mieszkaniowe. Nie możemy dopuścić do kolejnych wysiedleń i eksmisji. Trzeba powstrzymać spekulantów i czyścicieli kamienic!

Kolektyw Od:zysk / Federacja Anarchistyczna sekcja Poznań

Pikieta pod Wydziałem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej

Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów

 

Wczoraj, 3 czerwca, miała miejsce pikieta pod Wydziałem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania na ulicy 3 Maja. Organizatorem było Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Domagaliśmy się przyjęcia podania o przydział lokalu komunalnego lub socjalnego, mieszkańców jednej z poznańskich kamienic.   Mieszkańcy z kamienicy przy ulicy Taczaka 8 zwrócili się do miasta o przydział lokalu komunalnego Wcześniej pracownica Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej urzędu nie spojrzała nawet na wniosek.  Odmówiła jego przyjęcia. Choć jest to działanie niezgodne z prawem, zdarza się nagminnie. Kamienica przy Taczaka 8 jest własnością Urzędu Marszałkowskiego. Opustoszała w efekcie zwyżki czynszów i presji na lokatorów. O sprawie można było przeczytać kilka dni temu na portalu rozbrat.org. Wczoraj podanie juz bez żadnych przeszkód wpłynęło do miasta. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów domaga się: 1. Przyjmowania wszystkich składanych w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wniosków o przyznanie mieszkania socjalnego lub komunalnego i ustosunkowywanie się do nich na piśmie, w drodze ogólno przyjętej procedury administracyjnej. 2. Domagamy się, aby odpowiednia komisja przyznająca mieszkania socjalne zbierała się częściej niż raz do roku. Dotychczasowy tryb przyznawania mieszkań socjalnych, które niekiedy potrzebne są w trybie interwencyjnym, powoduje, że wielu potrzebujących lokatorów, miesiącami pozostaje bez nadziei na jakąkolwiek pomoc, czy choćby ustosunkowanie się do podania o przydział. Podania takie powinny być rozpatrywane na bieżąco. 3. Przede wszystkim domagamy się zmiany zasad przyznawania mieszkań socjalnych i komunalnych. Są one do tej pory zbyt restrykcyjne. Istnieje wiele rodzin, które z jednej strony mają za mało środków, aby wynająć mieszkanie na wolnym rynku, ale nie kwalifikują się do otrzymania mieszkania komunalnego czy socjalnego.

Nie wspieraj czyścicieli kamienic, omijaj „wyczyszczone” kamienice! Pikieta

W piatek, 30 maja, ilkunastu działaczy i działaczek ze skłotu Od:zysk pikietowało pod « wyczyszczoną » kilka lat temu kamienicą przy ulicy Wierzbowej  2. To pierwsza z serii akcji mających na celu przeciwdziałanie wysiedleniom lokatorów.

W rozdawanej przy akacji akcji ulotce mogliśmy przeczytać: „Kamienica przy ul. Wierzbowej 2 w Poznaniu została „wyczyszczona” z lokatorów. Senator Jan Filip Libicki, który kupił budynek w lipcu 2009 roku, już w sierpniu wypowiedział mieszkańcom umowy najmu. Na wyprowadzkę pozostawił im miesiąc, nie proponując w zamian żadnego innego lokalu. Gdy lokatorzy sprzeciwili się jego bezprawnym działaniom, a o sprawie napisały media, senator wycofał się, przekonując, że wypowiedzenia wysłał przez pomyłkę. Kamienicę przejęła jednak spółka „JFL Dom” (JFL – od Jan Filip Libicki), a jej prezes, radny Norbert Napieraj, prawa ręka prezydenta Grobelnego w Radzie Miasta, dokończył to, co zaczął Libicki, nie naruszając już jego politycznej reputacji.

Napieraj argumentując swe działania koniecznością przeprowadzenia remontu w kamienicy, „przekwaterował” pozostałych mieszkańców do hoteli robotniczych i lokali zastępczych. Obiecywał, że wrócą do swych mieszkań po mających trwać pół roku pracach budowlanych. Prace jednak w deklarowanym terminie nie ruszyły, a właściciel wynajął dwa lokale w kamienicy spółkom Palace Hotels & Restaurant oraz « JFL Dom ». Reszta budynku pozostała pusta.

Jak dowiadujemy się z referencji wystawionych przez spółkę „JFL Dom” firmie doradztwa gospodarczego „Metropolis”, przejęcie kamienicy i wyrzucenie z niej lokatorów odbywało się za pieniądze banku PKO BP S.A. Bank ten miał udzielić spółce Libickiego i Napieraja prawie 7 milionów złotych kredytu, przeznaczonych na „spłatę zadłużenia i remont kamienicy”. W rzeczywistości sfinansował wyrzucenie z niej mieszkańców.

Dziś kamienica, niegdyś dom dla kilkudziesięciu osób, stała się siedzibą różnych firm. W dawnych mieszkaniach znajdują się biura i hotel. Jest to przykład bezwzględnego działania właściciela kamienicy, jakich w Poznaniu wiele. Lokatorzy potraktowani jako towar, zostają usunięci, gdy tylko stają się zbędni i nie przynoszą wystarczających zysków. Dlatego przypominamy o tym, co wydarzyło się tu w 2009 roku. Temat nadal jest aktualny przez to, że dziś budynek służy celom nie związanym z mieszkalnictwem i jest przykładem działania czyścicieli.

Jest to pierwszy protest jaki zaplanowaliśmy przed wyczyszczonymi kamienicami. W wielu z nich, po wysiedleniu z nich lokatorów, do dziś nikt nie mieszka  – stoją puste. Inne adoptowano na komercyjne cele, nie zawsze zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele kamienic jest w dalszym ciągu przejmowanych przez spekulantów i hochsztaplerów fałszujących testamenty. Inni świadomie doprowadzają swoje nieruchomości do ruiny, lub zwyczajnie nie potrafią się nimi zająć.

Tymczasem w Poznaniu ok. 10 tysięcy osób potrzebuje mieszkania od zaraz. Niektórzy z nich latami czekają na lokale socjalne i komunalne, gnieżdżąc się w przeludnionych mieszkaniach czy pomieszkując u rodziny lub znajomych.  Pozostali nie kwalifikują się do przydziału mieszkań socjalnych i komunalnych, ale z drugiej strony nie posiadają oni wystarczających dochodów, aby móc kupić mieszkanie na wolnym rynku. Nie mieli też tyle szczęścia, aby znaleźć się w gronie osób, które od miasta kupiły mieszkania z wysoką bonifikatą.

30.000 poznańskich pustostanów musi zostać wykorzystana na cele mieszkaniowe. Nie możemy dopuścić do kolejnych wysiedleń i eksmisji. Trzeba powstrzymać spekulantów i czyścicieli kamienic.

Wzywamy więc do bojkotu spółek, które zarabiają na czyszczeniu kamienic! Firmy związane z czyścicielami i te które ulokowały się w wysiedlonych budynkach, należy napiętnować i nie korzystać z ich usług. Spółki, które dziś funkcjonują w kamienicy przy ul. Wierzbowej 2, zarabiają dzięki temu, że zostali stamtąd wyrzuceni ludzie. Pokażmy, że nie godzimy się na takie praktyki! »

Pismo w sprawie Sielskiej

odzysk
Kilka tygodni temu miasto złożyło propozycję, abyśmy przejęli budynki przy ulicy Sielskiej, co w domyśle miało rozładować ewentualny konflikt wokół sklotu Od:zysk. O szczegóły tej propozycji zwróciliśmy się do ZKZL na piśmie. Póki co nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie. Skierowano natomiast do naszej wiadomości pismo, jakie ZKZL wysłał do Rady Osiedla Górczyn.

Dowiadujemy się z niego między innymi, że nakłady remontowe nieruchomości przy ulicy Sielskiej szacuje się na około 250 tys. zł. Jednocześnie ZKZL prosi Radę Osiedla o „wyrażenie opinii“, na temat ewentualnego przejęcia nasz nas nieruchomości. W naszym imieniu do Rady zwróciło się Stowarzyszenie Ulica z pismem następującej treści:

W związku z otrzymaniem przez nas pisma z dnia 30 kwietnia br. skierowanego przez ZKZL do Rady Osiedla Górczyn, z prośbą o wyrażenie opinii w sprawie ewentualnego przejęcia budynków przy ul. Sielskiej 26 przez nasze Stowarzyszenie, chcielibyśmy wyjaśnić kilka spraw.

Po pierwsze, nasze pismo dotyczące ul. Sielskiej 26 powstało pod wpływem propozycji jaką, w związku z sytuacją skłotu Od:zysk, złożył nieoficjalnie, ale przy świadkach, szef ZKZL Jarosław Pucek. W piśmie tym prosiliśmy o odpowiedź, „(…) czy istnieje możliwość zagospodarowania tego lub podobnego budynku. Prosimy również o określenie warunków, na jakich taki lokal mógłby być nam przekazany.“. Jarosław Pucek bez żadnych konsultacji z Radą Osiedla czy mieszkańcami ul. Sielskiej, nagłośnił problem poprzez portal społecznościowy Facebook, czym zainteresowały się media.

Po drugie, Stowarzyszenie, nie znając dokładnie warunków, stwierdziło w piśmie, że budynek przy ulicy Sielskiej mógłby okazać się odpowiedni, ale nie przesądziliśmy nigdy o jego przejęciu. Ze względu na jego lokalizację od początku w istocie byliśmy sceptyczni, ale nie chcieliśmy „z góry“ odrzucać propozycji miasta i przesądzać sprawy, aby nie narazić się na zarzuty nieodpowiedniego potraktowania sprawy i konfliktu wokół skłotu Od:zysk.

„Głos Wielkopolski“, który – jak się wydaje – ściśle współpracuje w tej sprawie z ZKZL-em i Jarosławem Puckiem oraz z niektórymi radnymi, uruchomił szereg publikacji, które faktycznie mają za zadanie zablokowanie przekazania budynku znajdującego się przy ul. Sielskiej w nasze ręce. Część Rady Miasta woli – widać – aby budynek ten dalej niszczał będąc nieużytkowanym, niż miałby przejść na rzecz naszego Stowarzyszenia i ruchu. Włodarze miasta nie mogą nam bowiem darować bezpardonowej walki z czyścicielami kamienic, firmami wyzyskującymi pracowników, z samowolą urzędników narzucających mieszkańcom kuriozalne plany zagospodarowania przestrzennego m.in. niszczące kliny zieleni. Nie akceptują naszej walki o godne warunki życia najuboższych warstw mieszkańców naszego miasta, o tanią miejską komunikację, o mieszkania komunalne i socjalne oraz o wyższe pensje pracowników zatrudnionych w usługach publicznych itd. Ich ostatecznym celem jest to, abyśmy znikli z miasta. Nie wahają się przy tym manipulować i przedstawiać nas jako wcielenie diabła, tylko dlatego, że nie boimy się wytknąć także pazerności i głupoty Kościołowi katolickiemu i jego hierarchom.

Wszystko to sprawia wrażenie, że miasto jednak nigdy nie zamierzało przekazać nam żadnego budynku i podjęło grę, której ofiarą padła Wasza Rada Dzielnicy. Wskazuje na to też wiele z poprzednich działań miasta. Kiedy zagrożone było dalsze funkcjonowanie skłotu Rozbrat, rozpatrywaliśmy wariant przejęcia popadającej w ruinę drukarni na ulicy Pułaskiego. Wówczas to Jarosław Pucek osobiście przekonywał Radę Dzielnicy Sołacz, aby podjęła decyzję odmowną. Kiedy jednak Rada opowiedziała się po naszej stronie, okazało się nagle (co zostało wobec wszystkich wcześniej przemilczane), że w sądzie toczy się postępowanie w sprawie tej nieruchomości. Miała ona nieuregulowany status własnościowy. I tak jest do dziś.

Jeszcze wcześniej oferowano nam dwie zdewastowane stodoły w okolicach lotniska wojskowego na Krzesinach z budynkiem zamieszkałym przez kilkuosobową rodzinę. Wcześniej miasto twierdziło przed mediami, że ma dla nas rewelacyjną propozycję, która rozwiąże ewentualny problem w przypadku przymusowej wyprowadzki z Rozbratu. Kiedy zażądaliśmy, aby wskazano na konkretne obiekty, wyszła sprawa rzeczonych stodół. Zresztą po fakcie okazało się, że miasto wcale nie chciało nam ich przekazać, o czym zostaliśmy poinformowani na piśmie. W sprawie tej mamy zachowaną całą dokumentację.

Do dziś nie otrzymaliśmy od ZKZL żadnej oficjalnej odpowiedzi na nasze pismo z dnia 18 kwietnia, ani co do warunków przejęcia budynku przy ulicy Sielskiej 26, ani co do propozycji alternatywnych. Zawsze wyraźnie zaznaczaliśmy, że Sielską możemy zaakceptować tylko wówczas, kiedy zyskamy aprobatę mieszkańców i Rady Osiedla.

Jeżeli chcielibyście Państwo z nami porozmawiać w tej kwestii – jesteśmy do Waszej dyspozycji.