Tous les articles par Od:zysk

Ubrania Zamiast Bomb

 

479px-Food_not_bomb_logo.svg

Co tydzień aktywiści poznańskiego kolektywu Jedzenie Zamiast Bomb spotykają się w kuchni by przygotować ciepły wegański posiłek dla wszystkich potrzebujących. Gotują by wyrazić sprzeciw przeciwko wydawaniu miliardów złotych dziennie na utrzymywanie wojska, policji, kupowanie broni, czołgów i bomb podczas gdy ludzie nie mają co jeść, poziom bezdomności wzrasta a tysiące rodzin żyje w stanie skrajnego ubóstwa.

Od przyszłej niedzieli w ramach akcji Jedzenie Zamiast Bomb odbywać się będzie jeszcze jedna inicjatywa. Przestrzeń na jednym z pięter skłotu Od:zysk zostanie zamieniona w miejsce zbiórki i darmowego wydawania odzieży. Zachęcamy w ten sposób do podzielenia się nieużywanymi, zalegającymi w domach ubraniami z potrzebującymi.

Odzież, mimo że jak jedzenie jest niezbędna do przetrwania zimą, to wciąż jej brakuje dla potrzebujących. Państwo często wydaje ogromne sumy na nowe mundury dla policji, często nie wydając ani grosza na bezdomnych, w wyniku czego wielu z nich umiera z wychłodzenia organizmu.

Zaprotestujmy przeciwko takiej polityce. Przynieśmy w niedzielę ubrania od siebie z domu! Przyda się wszystko: bluzy, swetry, kurtki, spodnie, buty itd. Zapraszamy również do współpracy przy akcji Jedzenie Zamiast Bomb.

Gotujemy od 12:00, o 17:00 rozdajemy posiłki w podcieniach skłotu, a od 15:00 do 18:00 otwarty będzie punkt wymiany odzieży.

Adres: Paderewskiego 1

Zapraszamy!

Ewikcja skłotu OdNowa w Warszawie

OdNowa

Dziś rano po godzinie 5 do otwartego w zeszłą niedzielę skłotu OdNowa w Warszawie wkroczyli właściciel budynku, policja oraz prywatna spółka ochroniarska. Brutalnie eksmitowała na bruk mieszkających w środku ludzi. O godzinie 17:00 mieszkańcy wrócili do budynku. Doszło do starć z psami i bandziorami z frmy ochroniarskiej. Akcja trwa nadal.

 

Kolektyw Od:zysk w pełni solidaryzuje się z warszawskimi skłotersami!

 

Poniżej publikujemy oświadczenie kolektywu OdNowa:

 

 

ODBIJAMY dom OdNowa na Nowogrodzkiej dziś o 17! Wesprzyj nas!

 

Nie mają prawa traktować nas jak śmieci! ODBIJAMY NASZ DOM! WESPRZYJ NAS!!!

Odbijamy dom OdNowa: dziś godz. 17:00, Nowogrodzka 4

Czy prawo w tym mieście nie istnieje? Czy liczą się tylko pieniądze i przemoc?

Właśnie kiedy to czytasz, odbywa się swobodna grabież naszych rzeczy domowych, poprzedzona dziką eksmisją dokonaną rękoma prywatnych ochroniarzy i policji antyterrorystycznej. JESTEŚMY WKURWIONE! POMÓŻ NAM ODBIĆ NASZ DOM – MASZ DO TEGO PRAWO!!!

Zreprywatyzowany, porzucony i zagrażający życiu okolicznych ludzi pustostan remontowaliśmy sami przez trzy miesiące. Własną pracą zlikwidowałyśmy wszystkie zagrożenia, na które zwracali uwagę zaniepokojeni sąsiedzi: urwane przewody pod napięciem i otwarte skrzynki instalacji elektrycznej, otwarte szyby grożące stłuczeniem, ogromne zagrożenie sanitarne, niezabezpieczony szyb windy. Wyrzuciliśmy szabrowników, którzy złotymi Volvo transportowali sztukaterię na bogate przedmieścia Warszawy. Zrobiłyśmy to, bo deweloper, policja i władze miasta miały w dupie głosy zagrożonych i zaniepokojonych sąsiadów.

Prawo? Banki i deweloperzy od początku stali ponad nim. Radykalne zaniechanie obowiązku utrzymania zabytkowej kamienicy w dobrym stanie technicznym łamie art. 91a przepisów karnych Prawa Budowlanego. Nasze prawo do mieszkania stoi ponad sadyzmem banków i deweloperów – NIE MOGĄ DOPROWADZAĆ PUSTYCH DOMÓW DO RUINY!

Po trzech miesiącach pracy i życia na Nowogrodzkiej 4 staliśmy się prawnymi posiadaczami odnowionego domu. Zgodnie z artykułem 339 i 342 kodeksu cywilnego należy się nam bezwzględna ochrona spokoju posiadania: w domu prowadzimy zwykłe życie, nikt nie może nas samowolnie wyrzucić. Tym bardziej deweloper, który sam wcześniej nie dbał o kamienicę.

Tymczasem dziś przed świtem policja znów miała prawo gdzieś – zachowała się jak prywatna mafia biznesmenów. Działając samowolnie – bez wyroku sądu, komornika – naruszyła spokój posiadania, przekraczając tym samym swoje kompetencje (wg art. 231 kodeksu karnego za przekroczenie uprawnień funkcjonariuszom grozi za to do 3 lat więzienia).

Dokonując wtargnięcia do naszych pokoi w czasie ciszy nocnej (5:30) polska policja powtórzyła akt kryminalny, za jaki została skazana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu: korzystny dla skłotersów wyrok w sprawie Rachwalski i Ferenc vs. Polska skazał polskie władze za naruszenie prywatności i ciszy nocnej, wskazując zarazem, że skłot to dom – jego mieszkańcy prowadzą życie prywatne, któremu należy się ochrona – nie pałki, gaz, gumowe kule.

Czy policji wciąż prawo nie obowiązuje? Czy jej jedyny obowiązek to chronić silniejszego – banki i deweloperów? Dalej – czy władze będą wiecznie bezkarne, oddając za darmo tysiące kamienic w ramach reprywatyzacji, redukując zasób mieszkaniowy, skazując mieszkańców na wysokie czynsze i wieczne kredyty?

Nie dajmy się traktować jak śmieci. Mamy pełne prawo odbić nasz dom, w którym teraz dokonuje się grabież naszych rzeczy osobistych. Policja nie ma prawa chronić działań prywatnych ochroniarzy. Walcząc o nasz dach nad głową, walczymy o wszystkich ludzi deptanych przez władze i czyścicieli kamienic. Walczymy o umierające prawa do godnego życia,  prywatności niezakłócanej przez kamieniczników. Walczymy o prawo do mieszkania! Pomóż nam!!! Masz do tego prawo!

Art. 343. § 1. Posiadacz może zastosować obronę konieczną, ażeby odeprzeć samowolne naruszenie posiadania.

§ 2. Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego.

postaramy sie na biżąco nagrywać i udostępniać film z wydarzeń: http://bambuser.com/channel/OdNowa+Nowogrodzka+4

Przeciwko mowie nienawiści i brutalności policji na uniwersytetach!

Tytuł wykładu prof. Bortkiewicza – „Gender – dewastacja człowieka i rodziny” – w wyniku presji pracowników uczelni i studentów został zmieniony na „Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny?”. Delikatna korekta nosiła znamiona wymuszonej poprawności politycznej. Szum wokół „ideologi dżender” – terminu propagowanego przez środowiska konserwatywne – nie ma nic wspólnego z naukowością, a jest jedynie niebezpieczną propagandą, która m.in. postuluje zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej, wspiera stereotypy płciowe, uprawomocnia przemoc wobec kobiet, czy osób homoseksualnych. Postuluje, by kobiety zamiast pracy wybierały wychowywanie dzieci i służbę mężowi. Głoszenie dyskryminacyjnych tez i nadawanie im miana nauki już przynosi konsekwencje – chociażby zakazy edukacji równościowej w szkołach i przedszkolach. Prof. Bortkiewicz mówi o „ideologii dżender”, która deprawuje dzieci i niesie wielkie zagrożenie cywilizacyjne. Na uniwersytecie nie powinno być miejsca na rozsiewanie tak niebezpiecznych dla równości tez.

Co znamienne, środowiska posługujące się pseudo teoriami wzywającymi do nienawiści i dyskryminacji ze względu na płeć oraz orientację seksualną powołują się na wolność słowa, zamykając przy tym usta osobom im się sprzeciwiającym, w szczególności osobom, które doświadczają na co dzień przemocy, spowodowanej właśnie rozpowszechnianiem podobnych poglądów. Ksiądz Bortkiewicz jako członek Akademickiego Klubu Obywatelskiego wsławił się podpisaniem listu w obronie posłanki Pawłowicz, nazywając homoseksualność chorobą oraz patologią. Warto tu przypomnieć, że w 1973 r. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne [APA] wykreśliło homoseksualizm z obowiązującego w USA Podręcznika diagnostycznego i statystycznego zaburzeń psychicznych (DSM). Natomiast w 1991 r. Światowa Organizacja Zdrowia [WHO] wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej statystycznej klasyfikacji chorób i problemów zdrowotnych (ICD). Współcześnie uważa się, że orientacja homoseksualna jest jedną z trzech funkcjonujących orientacji, pozostałe to orientacja biseksualna i heteroseksualna, wszystkie są równie normalne i zdrowe.

W całej dyskusji wokół gender zapomina się jednak o tym co ten termin oznacza. Gender to anglojęzyczne pojęcie oznaczające płeć społeczno-kulturową, czyli to w jaki sposób kobiety i mężczyźni funkcjonują w społeczeństwie. Są to społeczne stereotypy i role przypisywane i przejmowane przez kobiety i mężczyzn. Zależą one od kultury, w której żyjemy. Może to być na przykład przypisywanie kobietom słabości fizycznej, a mężczyznom siły lub cechy charakteru, które nie mają związku z biologią, są jednak potocznie przypisywane którejś z płci, jak to że kobiety są opiekuńcze, a mężczyźni współzawodniczący. Wiążą się z tym społecznie określone funkcje – to mężczyźni zatrudniani są do prac fizycznych, niezależnie od swojej faktycznej siły, to głównie kobiety zatrudniane są w przedszkolach i żłobkach, a mężczyźni dyskryminowani, gdy chcą ubiegać się o urlop wychowawczy w pracy. Studia dotyczące płci kulturowo-społecznej nie kwestionują istnienia płci biologicznej, jak sugeruje katolicki bełkot mówiący o „ideologii dżender”, ale jest to interdyscyplinarna dziedzina badań i wiedzy naukowej zajmująca się pogłębianiem wiedzy o zależnościach społecznych, korzeniach dyskryminacji oraz refleksją nad naszą własną kulturą i jej mechanizmami. Rozwój tej wiedzy nie prowadzi do zagłady cywilizacyjnej, jak sugerują prawicowi ekstremiści bojkotujący „dżender”. Paradoksalne jest też, jak bardzo osoby mówiące o „ideologii dżender” nie rozumieją używanego przez siebie terminu. My też bojkotujemy gender. Bojkotujemy wkładanie nas w sztywne gorsety i stereotypy ograniczające rozwój kobiet i mężczyzn. Obecnie przedstawia się „dżender” jako magię, która zamienia kobietę w mężczyznę i seksualizuje dzieci. Dlatego też nagonka na „dżender” nie różni się od szukania czarownic, które posługują się magią dżenderu, by spalić je na stosie.

Wykład prof. Bortkiewicza był oprotestowany przez wiele pracowniczek i pracowników naukowych oraz przez studentów i studentki. Pod petycją podpisało się przeszło 600 osób. Głosy te zostały jednak zignorowane, a rektor oraz organizatorzy wykładu, by nie dopuścić na wykładzie do sprzeciwu wynajęli firmę ochroniarską. Na sali znajdowało się również wielu funkcjonariuszy policji po cywilnemu, a oddział prewencji czekał w pogotowiu na interwencję.

Gdy na początku wykładu rozległ się sprzeciw wobec nazywania gender ideologią, jednemu z uczestników zagrożono wyprowadzeniem z sali, wcześniej zarzucając mu, że zakłóca mir domowy (sic!). Gdy potem rozległy się głosy, które w sposób happeningowy pokazały absurd nagonki na gender, organizatorzy natychmiast wezwali zebranych do opuszczenia sali, a osobami, które śmiały się sprzeciwić rozprzestrzenianiu tak dyskryminujących poglądów zajęła się tajna policja oraz ochrona. W sposób brutalny próbowano zatrzymać osoby protestujące rażąc je paralizatorami, bijąc pałkami teleskopowymi, szarpiąc i wykręcając ręce. Nieumundurowani funkcjonariusze nie poinformowali nikogo kim są, więc brutalnie traktowane osoby nie wiedziały przez kogo są bite. Po chwili pojawił się oddział policyjnej prewencji, który spowodował eskalację przemocy wobec uczestników i uczestniczek wydarzenia. Dwóm osobom zatrzymanym, pobitym przez funkcjonariuszy (jedna osoba ma złamaną rękę, inne liczne siniaki na ramionach, pod żebrami, na kolanach) zostały postawione absurdalne zarzuty naruszenia miru domowego oraz napaści na funkcjonariusza. Nagrania wideo pokazują jednoznacznie, jak pokojowo nastawieni uczestnicy są bici przez funkcjonariuszy, a nie na odwrotnie, jak sugeruje policja.

Jest to złamanie podstawowych założeń uniwersytetu, którymi są rozwijanie krytycznego myślenia, dostarczanie rzetelnej naukowej wiedzy, tworzenie atmosfery równościowego dialogu i wymiany myśli. Nie zgadzamy się ze zrównywaniem wolności słowa z propagowaniem mowy nienawiści. Sprzeciwiamy się wykorzystywaniu przestrzeni uniwersytetu dla niebezpiecznych ideologii. Jesteśmy też oburzeni i oburzone postawą władz uniwersytetu, które wydały zgodę na tego typu wykład w murach uczelni, podpierając go swym autorytetem. Zignorowały też głosy silnego sprzeciwu, nie odwołując wykładu. Rektor zdecydował się na inną opcję – obstawienie uniwersytetu funkcjonariuszami policji i ochrony, by brutalnie stłumić głos osób protestujących. Kłóci się to z zasadą autonomii uniwersytetu, na którą policja nie ma wstępu. Poddanie się przez rektora presji politycznej, jaką wywierały osoby organizujące wykład jest zagrożeniem dla wspomnianych już funkcji uniwersytetu, którymi nie jest promowanie prawicowo-katolickiej propagandy pod groźbą użycia państwowego aparatu przemocy, jakim jest policja. Trzeba dodać, że nie była to próba zakłócenia zwykłego wykładu. Osoby protestujące chciały pokazać silną niezgodę na rozprzestrzenianie mowy nienawiści oraz uprawomocnianie oraz legitymizację tez opartych na społecznym lęku przed nieznanym.

[Akt.] Brutalna akcja policji na wykładzie nt. gender

Oddziały prewencji w rynsztunku na sali wykładowej -- wykład nt. gender, Poznań 5.12.2013
Oddziały prewencji w rynsztunku na sali wykładowej — wykład nt. gender, Poznań, 5.12.2013

W czwartek, 5.12, Korporacja Studentów Uczelni Poznańskich „K! Lechia” zorganizowała na Uniwersytecie Ekonomicznym wykład pt.: « Czy gender to dewastacja człowieka i rodziny? ». W ramach protestu przeciwko jawnie dyskryminującym i wykluczającym tezom wykładu grupa aktywistów i aktywistek zorganizowała happening.

Trwał on zaledwie kilka minut, kiedy okazało się, że na sali roi się od policjantów w cywilu starających się zatrzymać protestujących. Wykład został przerwany i poproszono ludzi o przeniesienie się do innej sali. W tym czasie policjanci zaczęli brutalnie szarpać, kopać i razić paralizatorami jednego z aktywistów, wrzucając go pod ławki. W reakcji na liczne wezwania do wylegitymowania się, policjanci nie przebierali w słowach, każąc aktywistom „spierdalać”. Wciąż razili ich paralizatorami.

Chwilę potem na salę wtargnęły oddziały prewencji w pełnym rynsztunku: w kaskach, pancerzach, z tarczami i gazem. Policja używała paralizatorów i pałek, bijąc dotkliwie kilka uczestniczących w wydarzeniu kobiet i starając się zepchnąć protestujących z siedzeń. Wtórowała im ochrona dusząc i uderzając uczestników happeningu.

Z biegiem czasu policja była coraz bardziej brutalna, funkcjonariusze bili ludzi, wciągali ich pomiędzy tarcze i dotkliwie uderzali pałkami. Rzucali ich między krzesła, narażając na poważne złamania. Prorektor ds. Edukacji i Studentów – Jacek Mizerka – groził sankcjami obecnej tam studentce. Po zatrzymaniu na sali kilku osób, reszta uczestników została brutalnie wypchnięta z sali bez możliwości kontrolowania działań policji.

Trzy osoby zostały zabrane na komisariat na Al. Marcinkowskiego bez podania im powodu zatrzymania. Aktywiści w ramach akcji solidarnościowej zbierają się pod komisariatem. Policja nie udziela wyjaśnień. Wciąż są przetrzymywane 2 osoby. Nie wiadomo, kiedy zostaną wypuszczone.

Jutro o 13:00 przed komisariatem organizowana jest pikieta przeciwko brutalności policji

Filmy z zajść: 

[vsw id= »https://www.youtube.com/watch?v=UHdUT-w3Un4″ source= »youtube » width= »560″ height= »315″ autoplay= »no »]
www.youtube.com/watch?v=UHdUT-w3Un4

[vsw id= »https://www.youtube.com/watch?v=dA-uG3z8ArA » source= »youtube » width= »560″ height= »315″ autoplay= »no »]
www.youtube.com/watch?v=dA-uG3z8ArA

Wezwania na przesłuchania

Od paru dni uczestnicy/czki pikiety pod WBK w obronie skłotu Od:zysk otrzymują wezwania od policji w celu osobistego stawienia się na przesłuchania do wyznaczonych komisariatów. Na wezwaniach widnieje paragraf 193 kk (zakłócanie miru domowego).

Osoby, które otrzymały wezwanie proszone są o pilny kontakt z nami pod adresem mailowymodzysk@riseup.net74539_195630410623899_168087042_n

 

Nie dajmy się zastraszyć w walce o prawo do miasta!

Sprzeciw wobec brutalnych działań policji

pikieta-odzysk

POKOJOWY HAPPENING KONTRA ANTYTERRORYŚCI

  25 października br. podczas pokojowej akcji happeningowej w obronie squatu    Od:zysk ponownie spotkaliśmy się z agresywną postawą funkcjonariuszy, jaką prezentują przy wielu nadarzających się okazjach. Jest to kolejny przykład przemocy fizycznej i psychicznej, jaką za cichym przyzwoleniem stosuje poznańska policja bez żadnych konsekwencji.

O godz. 14 w grupie około 40 aktywistów weszliśmy do placówki BZ WBK, by wyrazić swój sprzeciw wobec antyspołecznej polityki mieszkaniowej. Część z nas rozbiła namiot i weszła do środka. Inni czytali oświadczenie, trzymali transparenty i banery. Towarzyszyły nam także rytmy oporu: Samba Hałastra. Skandowaliśmy, że miasto jest dla ludzi, nie zysków; że jeżeli bank chce sprzedać kamienicę wraz z lokatorami, w której mieści się centrum społeczno-kulturalne, to teraz my będziemy okupować ich przestrzeń.

Po 20 minutach pokojowa pikieta przeniosła się na zewnątrz, gdzie została otoczona przez kordon policji. Oddziały były wyposażone w sprzęt do tłumienia zamieszek, m.in. kaski, tarcze, gaz czy paralizatory. Spisane zostały wszystkie osoby biorące udział w akcji. Tymczasem, 4-osobową grupą, zostaliśmy w namiocie.

Pół godziny później lokal został opróżniony z pracowników oraz klientów. Przez cały czas nikt nie wezwał nas do opuszczenia placówki. Namiot otoczyła grupa antyterrorystów w kominiarkach, rozdarła go, po czym siłą zaczęli wyciągać nas na zewnątrz. Twarz jednej osoby przyciskano butem do ziemi, pozostałe mocno ciągnięto za nos lub włosy zmuszając do wstania. Skuci w kajdanki zostaliśmy wyprowadzeni tylnym wyjściem do radiowozów.

Na komisariacie ok. 10 funkcjonariuszy ciągle miało na sobie kominiarki, przy czym, szydząc i poniżając, próbowali wciąż nas zastraszać. Posiadali i wykorzystywali wiele osobistych informacji na nasz temat. Mimo licznych żądań nie podano nazwiska policjanta prowadzącego akcję oraz powodu zatrzymania. Zamiast odpowiedzieć, jeden z nich podszedł do jednej z osób, boleśnie wykręcając jej ręce i pytając ironicznie „czy ma dostatecznie luźne kajdanki”. Żaden z funkcjonariuszy nie wylegitymował się. Przesłuchania do końca były prowadzone przez zamaskowanego policjanta.

W odpowiedzi na nasze zastrzeżenia co do takich działań usłyszeliśmy, że mamy „dobrze zapamiętać nazwisko Tomasz Woliński”.

UPRZYWILEJOWANA SAMOWOLKA

Funkcjonariusz ten jest jednym z autorytetów wśród poznańskiej policji chwalącej sobie bezpodstawną przemoc wobec pokojowo protestujących osób. Kilka miesięcy temu podczas obrony squatu Warsztat szarpał i dusił długotrwale jej uczestnika, a dwie osoby zostały potraktowane gazem łzawiącym i przewiezione do szpitala. Jedną z nich Woliński tego samego dnia dotkliwie pobił na komisariacie. Prokuratura i policja odmówiły wszczęcia śledztw w sprawie nadużyć ze strony funkcjonariuszy.

Są to kolejne prowokacje i pokazy siły, które mają na celu udowodnić nam, że nieuzasadniona przemoc ze strony policji jest traktowana zupełnie bezkarnie.

Naprzeciw ludzi, którzy chcą zamanifestować pokojowo swoje przekonania, wychodzą oddziały gotowe gwałtownie stłumić ich protesty, próbując pokazać społeczeństwu, że tak liczne siły są konieczne do wykonania niezbędnych wg nich czynności. Gdzie jednak podziewają się, kiedy Śruba i podobni jemu czyściciele kamienic dopuszczają się wielokrotnych napaści na lokatorów oczekujących pomocy, gdy nielegalnie wyrzucani są na bruk? Policja nie robiła nic, a pan Śruba beztrosko działał dalej, bezwzględnie wymuszając wyprowadzki lokatorów na ulice w interesie swoich zysków.

Kolejnym wzorem do naśladowania w opinii komendy miejskiej policji jest sierżant sztabowy o pseudonimie „Niemiec”. Odpowiada on za brutalne pobicie 17-latka. Miał złamaną nogę, ślady po biciu oraz przypalaniu papierosami. Szef komisariatu powiadomił prokuraturę o zajściu dopiero 2 dni później. Ta na dodatek umorzyła śledztwo, twierdząc, że zeznania policjantów jakoby chłopak spacerował wcześniej w takim stanie po mieście, są prawdziwe i uzasadnione. Dopiero odwołanie i nakaz sądu zmusiły prokuraturę do ponownego zbadania sprawy. W czerwcu br. „Niemiec” uczestniczył również w dręczeniu 13-latki, którą odwieziono na izbę wytrzeźwień (bez zgody rodziców, chociaż tak wynika z protokołu), uderzono ją w twarz oraz grożono gwałtem. Mimo takich zarzutów funkcjonariusz nie został zawieszony i nadal brał udział w wykonywaniu czynności służbowych. Paradoksalnie był wielokrotnie nagradzany za wzorową służbę.

POLICJA, PROKURATURA I SĄD: KÓŁKO WZAJEMNEJ ADORACJI

Skargi na przestępstwa ze strony funkcjonariuszy są bagatelizowane i oddalane przez współpracujące ze sobą prokuraturę oraz policję, a sąd na tych decyzjach się opiera. W związku z tym w większości takich przypadków nie wszczyna się postępowania. Jak tu mówić o jakiejkolwiek sprawiedliwości organów rzekomo reprezentujących interesy społeczeństwa?

Kryci przez te instytucje funkcjonariusze dopuszczają się brutalnych procederów, w skrajnych przypadkach wręcz tortur, które w Siedlcach spowodowały samobójstwo jednego z oskarżonych o kradzież mężczyzn. W wypadku większości pobić dokonanych przez policję nawet obdukcja nie jest wystarczającym dowodem na popełnienie przestępstwa. Zeznania funkcjonariuszy wskazują przeważnie, że obrażenia mogły wystąpić wcześniej lub były to działania w samoobronie na agresywne zachowanie osoby zatrzymanej. Oczywiście scenariusz ten jest bardziej prawdopodobny i wygodny dla organów, które zazwyczaj decydują o tym, że nikt nie został poszkodowany. Jak to o nich świadczy?

Niepokojący jest fakt, że w nierównej walce z policyjną przemocą mało dostrzega się rolę prokuratury i sądu, które swoją biernością dają ciche przyzwolenie na tego typu działania. Kółko więc się zamyka, a bezkarna brutalność funkcjonariuszy trwa w najlepsze.

Wyrażając swój wyraźny sprzeciw, chcemy pokazać, jak bardzo ignorowane jest społeczeństwo, które postuluje swoje potrzeby. Jest zastraszane i uciszane w każdej sytuacji, która kwestionuje majestat urzędników i instytucji państwowych. Korzystając z władzy i decyzyjności o tym, co bezprawne, a co nie, działają oni wyłącznie w swoim interesie. Nie godzimy się na scenariusz, w którym większość społeczeństwa nie jest w stanie praktycznie zdziałać nic w walce o prawo do godnego życia, a wpędzana jest w coraz większą biedę kosztem dóbr i zysków elit.

Kolektyw Od:zysk

Nie kupiono Od:zysku. W sądzie śmierdzi niesprawiedliwością

Sąd-Od:zyskW środę, 30. października, odbyła się licytacja kamienicy, w której znajduje się skłot Od:zysk. Kamienica nie została sprzedana, ponieważ nie zjawił się żaden kupiec. Nie jest to jednak ostateczna wygrana, bowiem była to dopiero pierwsza próba sprzedaży kamienicy. Mamy świadomość, że czekają nas kolejne licytacje. Dziś udowodniliśmy po raz kolejny, że nie zaprzestaniemy obrony Od:zysku i do końca będziemy stawiać opór.

Nasza akcja obrzucenia sali sądowej zepsutymi jajkami miała na celu symboliczne podkreślenie, że w sądzie cały czas „śmierdzi” niesprawiedliwością – kamienica została wystawiona do licytacji bez względu na fakt, iż od niespełna roku mieszka tam kilkadziesiąt osób. Nie satysfakcjonuje nas korzystny obrót, jaki przybrała dzisiejsza sprawa w sądzie, ponieważ żadna licytacja budynku, w  którym mieszkają ludzie nie powinna mieć miejsca. Gdyby dziś jakiś inwestor kupił budynek, wkrótce czekałaby nas zgodna z prawem eksmisja na bruk. Nie zgadzamy się na takie prawo, ani na przedmiotowe traktowanie lokatorów i lokatorek.

Naszą akcją chcemy pokazać, że każda osoba zasługuje na własne mieszkanie, w którym może czuć się  bezpiecznie. Istnieje wiele przykładów pokazujących, że prawo jest konstruowane i egzekwowane w taki sposób, by chronić przede wszystkim interesy właścicieli i kamieniczników. Mieszkańcy wielu kamienic, w Poznaniu i całym kraju, toczą długoletnie procesy z mafiami mieszkaniowymi, którzy działają na granicy prawa, nie respektując społeczności lokalnych. Dla lokatorów i lokatorek życie bez prądu, wody, w ciągłym stresie bywa natomiast namacalną codziennością. Do rangi symbolu urasta fakt, iż w sądzie podczas akcji obecny był czyściciel Piotr Śruba, który przez lata  nękał i nadal nęka dziesiątki lokatorów – w imię łatwego zysku. W jego wypadku ani policja, ani prokuratura nie kwapiły się, by zareagować i wesprzeć gnębionych mieszkańców. Dziś Śruba przechadzał się swobodnie korytarzami sądu, gdy w tym samym czasie działacz lokatorski, Piotr Ikonowicz, trafił za kratki za pomaganie wyrzucanym z mieszkań lokatorom. Czy można to nazwać sprawiedliwością?

Wiele osób przyszło dziś, aby głośno zaprotestować przeciwko licytacji naszej kamienicy. Wszystkim dziękujemy za wsparcie. Stało się tak dzięki temu, że Od:zysk związany jest z różnorodnym poznańskim ruchem społecznym i stanowi siedzibę dla licznych inicjatyw. Jednak większość mieszkańców, którym grozi eksmisja czy licytacja zamieszkanej przez nich kamienicy, próbuje bezskutecznie, indywidualnie stawić czoła swoim problemom. Nierzadko przegrywają, bez obecności wspierających grup społecznych, artystów czy mediów. Pamiętajmy, że razem jesteśmy silniejsi i że wspólnie możemy skuteczniej stawiać czoła czyścicielom, nastawionym na zysk kamienicznikom oraz służącym im przedstawicielom władz.

Nie poddamy się w  walce o Od:zysk będący naszym domem oraz miejscem, w którym wiele osób tworzy otwartą przestrzeń dla oddolnych działań artystycznych, społecznych i politycznych.