Wszystkie wpisy, których autorem jest Od:zysk

NIE WSPIERAJ CZYŚCICIELI KAMIENIC – PIKIETA NA UL. KOŚCIELNEJ 15

W piątek, 13 czerwca, odbyła się kolejna pikieta pod „czyszczoną” kamienicą. Tym razem na ul.Kościelnej 15. Była to trzecia z serii akcji organizowanych przez Kolektyw Od:zysk, mających na celu przypomnienie dramatycznych historii lokatorów, którzy padli ofiarą czyścicieli kamienic. Aktywiści zwracali również uwagę na fakt, iż proceder ten cały czas ma miejsce w naszym mieście i wyrażali brak społecznego przyzwolenia na takie praktyki.

Kilkunastu działaczy i działaczek oraz ostatni lokatorzy kamienicy przy ul. Kościelnej 15, którzy jeszcze w niej mieszkają, zebrali się dziś, żeby przypomnieć historię „czyszczenia” tego budynku oraz dać wyraz niezgody dla praktyk bezprawnego wysiedlania lokatorów. Problemy Pana Koczorowskiego oraz innych lokatorów zaczęły się 14 lat temu, kiedy nieruchomość przejął Maciej Schultz – właściciel kilku kamienic w Poznaniu, znany czyściciel.

Z dachu kamienicy zrzucono baner z nazwiskami osób, które nękają lokatorów do dziś. Podczas akcji rozdawana była także ulotka, w której można było przeczytać:

Kamienica przy ulicy Kościelnej 15 jest „czyszczona” z lokatorów. Odkąd w 2000 roku została przejęta przez Macieja Schultza, opróżnieniu w wyniku presji i zastraszania lokatorów uległo już 20 mieszkań. Państwo Koczorowscy są ostatnimi lokatorami zamieszkującymi ten budynek. Przypominamy o wydarzeniach mających tu miejsce i protestujemy przeciwko działaniom czyścicieli.

Odcinanie wody, prądu, zastraszanie i nękanie to tylko niektóre z praktyk, które wykorzystuje Schultz, by pozbyć się mieszkańców. Nie tylko z Kościelnej. Znane są historie lokatorów z ulicy Matejki, Chwiałkowskiego czy Kilińskiego, którzy zostali potraktowani przez niego w podobny sposób – jako towar kupiony wraz z kamienicą. Kolektyw Od:zysk chce głośno wyrazić swój sprzeciw wobec tych praktyk! Odkąd w 2012 roku, działając jako Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, medialnie nagłośniliśmy tragedię mieszkańców z Kościelnej 15, ich sytuacja nie uległa poprawie. Aktualnie państwo Koczorowscy są regularnie nachodzeni przez policję, weryfikującą anonimowe bezpodstawne donosy.

Trzeba zaznaczyć, iż Maciej Schultz nie działa w pojedynkę. „Brudną robotę” wykonuje zarządca kamienicy – Marcin Horanin. To on w lutym 2012 roku odłączył państwu Koczorowskim wodę, kłamiąc, że będzie to tymczasowe. W rezultacie wody nie było aż pół roku! Podczas gdy Schultz oficjalnie uznaje się za właściciela kamienicy, wszystkie pisma sygnowane są przez Marię Słomkę. To wraz z nią prowadził firmę „Administracja Nieruchomości”. Aktualnie zmienił jej nazwę na „PW MTM Maciej Schultz”. Gdy w 2012 roku państwo Koczorowscy postanowili dochodzić swoich praw, musieli zmierzyć się z radcą prawnym – Andrzejem Koralewskim, reprezentującym interesy Schultza. Człowiek ten podważył całą oficjalną korespondencję prowadzoną przez swojego klienta. W ostatnim czasie budynek ponownie zmienił zarządców. Aktualnie jest to firma „M&K BON – Biuro Obsługi Nieruchomości” należąca do pani Haliny Kuleszy. Jednym z pierwszych działań pani Kuleszy było nakazanie lokatorom przemontowanie licznika prądu z lokalu na klatkę schodową. Państwo Koczorowscy dostali kolejne pismo informujące ich, że 3 lipca po raz kolejny przyjdzie do nich monter by przemontować licznik na klatkę schodową. Takie działania ułatwiają czyścicielom odcinanie mieszkańcom prądu.

Koszmar lokatorów „czyszczonych” kamienic nie stanowi problemu ani dla władz miasta, ani policji. Według prokuratury, właściciele tacy jak Schultz nie są niczemu winni, gdyż to zarządcy kierują sprawami budynków. Wydział gospodarki komunalnej i mieszkaniowej umywa ręce. Lokatorzy zdani są tylko na siebie!

101

Jest to już trzeci protest jaki zaplanowaliśmy przed wyczyszczonymi kamienicami. W wielu z nich, po wysiedleniu z nich lokatorów, do dziś nikt nie mieszka – stoją puste. Inne adoptowano na komercyjnego cele, nie zawsze zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele z nich jest w dalszym ciągu przejmowanych przez spekulantów i hochsztaplerów fałszujących testamenty. Inni świadomie doprowadzają swoje nieruchomości do ruiny, lub nie potrafią się nimi zająć.

Tymczasem w Poznaniu ok. 10 tysięcy osób potrzebuje mieszkania od zaraz. Niektórzy z nich latami czekają na lokale socjalne i komunalne, gnieżdżąc się w przeludnionych mieszkaniach czy pomieszkując u rodziny lub znajomych. Pozostali nie kwalifikują się do przydziału mieszkań socjalnych i komunalnych, ale z drugiej strony nie posiadają oni wystarczających dochodów, aby móc kupić mieszkanie na wolnym rynku. Nie mieli też tyle szczęścia, aby znaleźć się w gronie osób, które od miasta kupiły mieszkania z wysoką bonifikatą. 30.000 poznańskich pustostanów musi zostać wykorzystana na cele mieszkaniowe. Nie możemy dopuścić do kolejnych wysiedleń i eksmisji. Trzeba powstrzymać spekulantów i czyścicieli kamienic!”

Kolektyw Od:zysk, Federacja Anarchistyczna

 

Nie pozwólmy wyczyścić kamienicy! – Kościelna 15

Jutro, tj.13 czerwca w piątek o godzinie 12:00, zapraszamy do wzięcia udziału w pikiecie, która odbędzie się w ramach kampanii „Odzyskujemy 30 000 pustostanów”!

Ostatni lokatorzy budynku przy ulicy Kościelnej od 14 lat borykają się z nieuczciwymi właścicielami i zarządcami, którzy wszelkimi możliwymi sposobami próbują pozbyć sie ich z kamienicy.

Kolektyw Od:Zysk nie zgadza się ta praktyki i chce wraz z lokatorami wyrazić swój sprzeciw wobec nich. 

Przyjdź i wesprzyj nękanych lokatorów!

NIE WSPIERAJ CZYŚCICIELI KAMIENIC – PIKIETA NA UL. STRUSIA 11

W piątek, 6 czerwca, odbyła się pikieta pod „wyczyszczoną” kamienicą przy ul. Strusia 11. Kilkunastu działaczy i działaczek zebrało się w tym miejscu, by przypomnieć historię wyrzuconych lokatorów oraz wezwać do bojkotu spółek i sklepów, które ulokowały się w kamienicy. Była to już druga z serii akcji mających na celu przeciwdziałanie wysiedleniom lokatorów.

Pikieta, zorganizowana przez kolektyw Od:Zysk, wzbudziła duże zainteresowanie wśród mieszkańców Łazarza. Wielu z nich przyznawało, że sami padli ofiarą czyścicieli kamienic(takich jak Paweł Cieliczko) i byli zastraszani przez Piotra Śrubę i Pawła Żukowskiego. To obrazuje ogromną skalę wysiedleń i nękania lokatorów, jaka ma miejsce zwłaszcza w tej części Poznania.

Akcja była od samego początku obserwowana, rejestrowana i kontrolowana przez policję, która wyraźnie starała się zastraszyć jej uczestników, m.in. filmując z bliska ich twarze. Funkcjonariusze, zarówno w umundurowaniu, jak i po cywilnemu, pojawili się na miejscu jeszcze przed rozpoczęciem pikiety. – To znamienne – mówił jeden z działaczy. – Gdy tych samych funkcjonariuszy o pomoc proszą nękani lokatorzy, nie mogą liczyć na żadne wsparcie.

Podczas akcji rozdawana była ulotka, w której można było przeczytać: „Kupno kamienicy wraz z lokatorami to w sumie niewielki wydatek dla inwestora, w przypadku kiedy jej odnowienie i szybkie „wyczyszczenie” z mieszkańców oznacza odsprzedanie z dużym zyskiem, uzyskanym w krótkim czasie. Na przełomie lat 2010/11 ofiarami bezwzględnych działań czyścicieli kamienic stali się lokatorzy z ul. Strusia 11.

Takie działania na szeroką skalę prowadził m.in. Neobank, który za pośrednictwem założonej przez siebie spółki-córki „Beneficial”, udzielając jej wielomilionowego kredytu, kupił budynek przy Strusia 11 od prywatnego właściciela. Nawiązał również współpracę z Piotrem Śrubą i Pawłem Żukowskim – czyścicielami, którzy później brutalnie zastraszali i nękali lokatorów wielu innych poznańskich kamienic. Według zawartej z Neobankiem umowy mieli oni „doprowadzić do efektu polegającego na opróżnieniu mieszkań”, a za każde opuszczone mieszkanie otrzymać 15 tys. zł. Praktyka ta miała na celu umożliwienie jak najszybszego czerpania zysków z zakupionej kamienicy, pomijając ustawowy trzyletni okres rozwiązania umów najmu z lokatorami.

Dzięki bezwzględnym metodom czyścicieli kamienica opustoszała w kilka miesięcy. Śruba i Żukowski, nie ukrywając swoich zamiarów, oznajmili, że lokatorzy mają miesiąc na wyprowadzkę. Gdy spotkali się z odmową, pod pozorem remontu zaczęli dewastować kamienicę i zamienili życie mieszkańców w koszmar. Odłączono prąd, gaz, bieżącą wodę, rozebrano część dachu, skuto tynki. „Nastała zima. Ściekające po klatce schodowej ścieki – bo i tak bywało po wycięciu rur kanalizacyjnych, zamarzały. Zaczęło się nękanie mieszkańców, przekuwanie się do zamieszkałych lokali z pustostanów, puszczanie szczurów, rzucanie na klatkę rac wojskowych” – mówi jedna z lokatorek.„W grudniu zaczęły się wyprowadzać pierwsze rodziny, w lutym zostały tylko trzy”. Przerażeni mieszkańcy bardzo szybko opuścili kamienicę.

Bezkarni czyściciele wraz ze spółkami powiązanymi z Neobankiem zabrali się wkrótce za następne kamienice, m. in. na ul. Piaskowej, Małeckiego i Rynek Łazarski, wykorzystując te same bandyckie metody. Napastowane rodziny wielokrotnie bezskutecznie zwracały się o pomoc do urzędników i policji. Zbywano ich brakiem czasu lub stwierdzeniami o braku możliwości udzielenia pomocy. Prokuratura umarzała śledztwa. Oznaczało to ciche przyzwolenie dla działań czyścicieli. Lokatorzy pozostawali bezradni. W końcu Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów, we współpracy z nękanymi mieszkańcami kilku kamienic, zorganizowało kampanie przeciwko Neobankowi oraz powiązanym z nim podstawionym spółkom. Wtedy to rozpoczęła się afera medialna, a jedna z lokatorek z ul. Strusia złożyła pozew do sądu, domagając się odszkodowania za poniesiony uszczerbek na zdrowiu. Neobank, umywając od wszystkiego ręce, sprzedał całą spółkę.

W tym momencie na scenie pojawia się nowa postać: Paweł Cieliczko, biznesmen spod ciemnej gwiazdy. Nieprzypadkowo został wybrany przez Neobank na nowego właściciela kamienicy. Obecnie zasiada w zarządach wielu spółek, które mają powiązania z czyszczonymi budynkami, m.in. w spółce „Kamienice Wielkopolskie”, która w zeszłym roku wysiedliła kamienice przy ulicy Jackowskiego.

Wcześniej Cieliczko odsiadywał wyrok za wyłudzenia wielomilionowych kredytów, dostał zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, z której pieniądze płynęły do półświatka. W ramach należącej do niego spółki „Sofa Hostel” wyremontował i wyposażył kamienicę na ul. Strusia, po czym otworzył tam prywatny akademik. Nie chce mówić, skąd pojawiły się fundusze na to. Rzekomo nie wiedział, co działo się wcześniej z lokatorami w kamienicy: „To tylko medialne doniesienia, którym nie wierzę” – twierdził. Ciekawe jest jednak, że podczas późniejszego śledztwa przeciwko czyścicielom kamienic, znaleziono w telefonie Żukowskiego sms-a do Cieliczki: „Mam fajną budę na sprzedaż”.

Aktualnie w kamienicy znajduje się akademik, a na parterze funkcjonują sklepy, które niewątpliwie przynoszą czyścicielom kamienic o wiele większe zyski niż te pochodzące z wynajmu mieszkań lokatorom. Przez bezwzględną żądzę pieniądza wyrzucono mieszkających tam ludzi na bruk!

Wzywamy więc do bojkotu tego miejsca – wyraźmy swój sprzeciw wobec brutalnych i bezprawnych działań „czyścicieli”!

Jest to drugi z protestów jakie zaplanowaliśmy przed wyczyszczonymi kamienicami. W wielu z nich, po wysiedleniu z nich lokatorów, do dziś nikt nie mieszka – stoją puste. Inne zaadoptowano na komercyjne cele, nie zawsze zgodne z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele kamienic jest w dalszym ciągu przejmowanych przez spekulantów i hochsztaplerów fałszujących testamenty. Inni świadomie doprowadzają swoje nieruchomości do ruiny.

Tymczasem w Poznaniu ok. 10 tysięcy osób potrzebuje mieszkania od zaraz. Niektórzy z nich latami czekają w kolejkach na lokale socjalne i komunalne, gnieżdżąc się w przeludnionych mieszkaniach czy pomieszkując u rodziny lub znajomych. Pozostali nie kwalifikują się do przydziału na nie, ale z drugiej strony nie posiadają wystarczających dochodów, by móc kupić mieszkanie na wolnym rynku. Nie mieli też tyle szczęścia, aby znaleźć się w gronie osób, które od miasta kupiły mieszkania z wysoką bonifikatą.

30.000 poznańskich pustostanów musi zostać wykorzystane według swojego przeznaczenia – na cele mieszkaniowe. Nie możemy dopuścić do kolejnych wysiedleń i eksmisji. Trzeba powstrzymać spekulantów i czyścicieli kamienic!

Kolektyw Od:zysk / Federacja Anarchistyczna sekcja Poznań

Pikieta pod Wydziałem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej

Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów

 

Wczoraj, 3 czerwca, miała miejsce pikieta pod Wydziałem Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej Urzędu Miasta Poznania na ulicy 3 Maja. Organizatorem było Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów. Domagaliśmy się przyjęcia podania o przydział lokalu komunalnego lub socjalnego, mieszkańców jednej z poznańskich kamienic.   Mieszkańcy z kamienicy przy ulicy Taczaka 8 zwrócili się do miasta o przydział lokalu komunalnego Wcześniej pracownica Wydział Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej urzędu nie spojrzała nawet na wniosek.  Odmówiła jego przyjęcia. Choć jest to działanie niezgodne z prawem, zdarza się nagminnie. Kamienica przy Taczaka 8 jest własnością Urzędu Marszałkowskiego. Opustoszała w efekcie zwyżki czynszów i presji na lokatorów. O sprawie można było przeczytać kilka dni temu na portalu rozbrat.org. Wczoraj podanie juz bez żadnych przeszkód wpłynęło do miasta. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów domaga się: 1. Przyjmowania wszystkich składanych w Wydziale Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej wniosków o przyznanie mieszkania socjalnego lub komunalnego i ustosunkowywanie się do nich na piśmie, w drodze ogólno przyjętej procedury administracyjnej. 2. Domagamy się, aby odpowiednia komisja przyznająca mieszkania socjalne zbierała się częściej niż raz do roku. Dotychczasowy tryb przyznawania mieszkań socjalnych, które niekiedy potrzebne są w trybie interwencyjnym, powoduje, że wielu potrzebujących lokatorów, miesiącami pozostaje bez nadziei na jakąkolwiek pomoc, czy choćby ustosunkowanie się do podania o przydział. Podania takie powinny być rozpatrywane na bieżąco. 3. Przede wszystkim domagamy się zmiany zasad przyznawania mieszkań socjalnych i komunalnych. Są one do tej pory zbyt restrykcyjne. Istnieje wiele rodzin, które z jednej strony mają za mało środków, aby wynająć mieszkanie na wolnym rynku, ale nie kwalifikują się do otrzymania mieszkania komunalnego czy socjalnego.

Nie wspieraj czyścicieli kamienic, omijaj „wyczyszczone” kamienice! Pikieta

W piatek, 30 maja, ilkunastu działaczy i działaczek ze skłotu Od:zysk pikietowało pod „wyczyszczoną” kilka lat temu kamienicą przy ulicy Wierzbowej  2. To pierwsza z serii akcji mających na celu przeciwdziałanie wysiedleniom lokatorów.

W rozdawanej przy akacji akcji ulotce mogliśmy przeczytać: „Kamienica przy ul. Wierzbowej 2 w Poznaniu została „wyczyszczona” z lokatorów. Senator Jan Filip Libicki, który kupił budynek w lipcu 2009 roku, już w sierpniu wypowiedział mieszkańcom umowy najmu. Na wyprowadzkę pozostawił im miesiąc, nie proponując w zamian żadnego innego lokalu. Gdy lokatorzy sprzeciwili się jego bezprawnym działaniom, a o sprawie napisały media, senator wycofał się, przekonując, że wypowiedzenia wysłał przez pomyłkę. Kamienicę przejęła jednak spółka „JFL Dom” (JFL – od Jan Filip Libicki), a jej prezes, radny Norbert Napieraj, prawa ręka prezydenta Grobelnego w Radzie Miasta, dokończył to, co zaczął Libicki, nie naruszając już jego politycznej reputacji.

Napieraj argumentując swe działania koniecznością przeprowadzenia remontu w kamienicy, „przekwaterował” pozostałych mieszkańców do hoteli robotniczych i lokali zastępczych. Obiecywał, że wrócą do swych mieszkań po mających trwać pół roku pracach budowlanych. Prace jednak w deklarowanym terminie nie ruszyły, a właściciel wynajął dwa lokale w kamienicy spółkom Palace Hotels & Restaurant oraz „JFL Dom”. Reszta budynku pozostała pusta.

Jak dowiadujemy się z referencji wystawionych przez spółkę „JFL Dom” firmie doradztwa gospodarczego „Metropolis”, przejęcie kamienicy i wyrzucenie z niej lokatorów odbywało się za pieniądze banku PKO BP S.A. Bank ten miał udzielić spółce Libickiego i Napieraja prawie 7 milionów złotych kredytu, przeznaczonych na „spłatę zadłużenia i remont kamienicy”. W rzeczywistości sfinansował wyrzucenie z niej mieszkańców.

Dziś kamienica, niegdyś dom dla kilkudziesięciu osób, stała się siedzibą różnych firm. W dawnych mieszkaniach znajdują się biura i hotel. Jest to przykład bezwzględnego działania właściciela kamienicy, jakich w Poznaniu wiele. Lokatorzy potraktowani jako towar, zostają usunięci, gdy tylko stają się zbędni i nie przynoszą wystarczających zysków. Dlatego przypominamy o tym, co wydarzyło się tu w 2009 roku. Temat nadal jest aktualny przez to, że dziś budynek służy celom nie związanym z mieszkalnictwem i jest przykładem działania czyścicieli.

Jest to pierwszy protest jaki zaplanowaliśmy przed wyczyszczonymi kamienicami. W wielu z nich, po wysiedleniu z nich lokatorów, do dziś nikt nie mieszka  – stoją puste. Inne adoptowano na komercyjne cele, nie zawsze zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Wiele kamienic jest w dalszym ciągu przejmowanych przez spekulantów i hochsztaplerów fałszujących testamenty. Inni świadomie doprowadzają swoje nieruchomości do ruiny, lub zwyczajnie nie potrafią się nimi zająć.

Tymczasem w Poznaniu ok. 10 tysięcy osób potrzebuje mieszkania od zaraz. Niektórzy z nich latami czekają na lokale socjalne i komunalne, gnieżdżąc się w przeludnionych mieszkaniach czy pomieszkując u rodziny lub znajomych.  Pozostali nie kwalifikują się do przydziału mieszkań socjalnych i komunalnych, ale z drugiej strony nie posiadają oni wystarczających dochodów, aby móc kupić mieszkanie na wolnym rynku. Nie mieli też tyle szczęścia, aby znaleźć się w gronie osób, które od miasta kupiły mieszkania z wysoką bonifikatą.

30.000 poznańskich pustostanów musi zostać wykorzystana na cele mieszkaniowe. Nie możemy dopuścić do kolejnych wysiedleń i eksmisji. Trzeba powstrzymać spekulantów i czyścicieli kamienic.

Wzywamy więc do bojkotu spółek, które zarabiają na czyszczeniu kamienic! Firmy związane z czyścicielami i te które ulokowały się w wysiedlonych budynkach, należy napiętnować i nie korzystać z ich usług. Spółki, które dziś funkcjonują w kamienicy przy ul. Wierzbowej 2, zarabiają dzięki temu, że zostali stamtąd wyrzuceni ludzie. Pokażmy, że nie godzimy się na takie praktyki!”

W piątek pikieta pod wyczyszczoną kamienicą.

wierzbowa2W dniu 30 maja o godzinie 12:00 odbędzie się pikieta pod „wyczyszczoną” kamienicą przy ul. Wierzbowej 2 w Poznaniu. W 2009 roku budynek przejął poseł Jan Filip Libicki, który wypowiedział dotychczasowym mieszkańcom umowy najmu i z pomocą radnego Norberta Napieraja „usunął” ich w ciągu kilku miesięcy. Przypominamy o wydarzeniach sprzed pięciu lat i wzywamy do bojkotu spółek, które ulokowały się w kamienicy.

Poseł Jan Filip Libicki kupił kamienicę przy ul. Wierzbowej w lipcu 2009 roku. Pierwsze wypowiedzenia umowy najmu wysłał mieszkańcom już miesiąc później, zostawiając im do końca września czas na wyprowadzkę i nie proponując w zamian żadnego innego lokalu. Resztę lokatorów usunął w ciągu następnych kilku miesięcy, razem z radnym Poznania Norbertem Napierajem, szefem spółki „JFL Dom”

Napieraj, argumentując swe działania koniecznością przeprowadzenia remontu w kamienicy, „przekwaterował” pozostałych mieszkańców do hoteli robotniczych i lokali zastępczych. Obiecywał, że wrócą do swych mieszkań po mających trwać pół roku pracach budowlanych. Prace jednak nie ruszyły, a właściciel wynajął dwa lokale w kamienicy spółkom Palace Hotels & Restaurant oraz „JFL Dom”. Reszta budynku pozostała pusta.

Jak dowiadujemy się z referencji wystawionych przez spółkę „JFL Dom” firmie doradztwa gospodarczego „Metropolis”, przejęcie kamienicy i wyrzucenie z niej lokatorów odbywało się za pieniądze banku PKO BP S.A. Bank ten miał udzielić spółce Libickiego i Napieraja prawie 7 milionów złotych kredytu, przeznaczonych na „spłatę zadłużenia i remont kamienicy”.

Wzywamy więc do bojkotu spółek związanych z czyścicielami takimi jak Jan Filip Libicki czy Norbert Napieraj oraz do nie korzystania z usług firm, które ulokowały się w czyszczonych kamienicach!

Inauguracja projektu Rafała Jakubowicza na elewacji Od:zysku

czwartek, 29.05.2014

godz. 21.00

 

Praca nawiązuje do neonów Mody Polskiej z 1970 roku, które zdobiły ówczesną elewację budynku Od:zysku. Neon został zamówiony i wykonany w tym samym miejscu, w którym powstały oryginalne, zaprojektowane przez Jerzego Treutlera, „jaskółki” Mody Polskiej oraz inne reklamy świetlne, które starsi poznaniacy pamiętają z okresu peerelu. Większości z nich nie zobaczymy już na ulicach Poznania. Nie przetrwały, zresztą podobnie jak przedsiębiorstwo państwowe Moda Polska, zderzenia z transformacją ustrojową, która okazała się również transformacją estetyczną. Zarówno „jaskółki” jak i inne poznańskie neony okazały się zbędne u progu nowej, wolnorynkowej rzeczywistości. Kolejno, jeden po drugim, znikały z ulic miasta.   Obecnie peerelowskie neony stały się „cool”, wracają na ulice. Są modne, odtwarzają je zarówno artyści nawiązujący do estetyki lat 60. i 70., jak i „aktywiści” z tzw. „nowych ruchów miejskich”. W warszawskiej Soho Factory działa nawet Neon Muzeum. Tendencja ta jest wyraźna nie tylko w Warszawie, Łodzi czy Wrocławiu, ale również w Poznaniu. Odrestaurowane, budzące nostalgię, stare, ,„kultowe” neony mogą być bardzo użyteczne dla urzędników odpowiedzialnych za strategie promocyjne miast lub poszczególnych dzielnic. Coraz częściej w odnawianie neonów angażują się rozmaite firmy eventowe, stowarzyszenia i fundacje, z pobudek czysto marketingowych (poznańska Fundacja SPOT wspólnie z Muzeum Historii Miasta Poznania planuje wskrzeszenie części słynnego neonu „Wilda”, który zdobił zadaszenie nad wejściem do Kina Wilda).Czy można przechwycić tę mocno już skomercjalizowaną i zbanalizowaną estetykę? Czy tak wyeksploatowane medium można uczynić narzędziem oporu?   Praca, zrealizowana w ramach wystawy „W stronę instytucji krytycznej” (która zostanie otwarta 27 czerwca w Galerii Miejskiej Arsenał), została udostępniona Kolektywowi Od:zysk – zeskłotowanemu centrum społecznemu. Jest ona głosem w sprawie polityki mieszkaniowej Poznania – wezwaniem do zajmowania pustostanów. „Czyszczenie” kamienic, brutalne działania ZKZL-u, getto kontenerowe jako nowy standard budownictwa socjalnego, eksmisje na bruk, programy rewitalizacji oznaczające w praktyce gentryfikację (w których znaczącą rolę odgrywają, niestety, artyści), wreszcie próba prywatyzacji instytucji kultury – to kilka jedynie przejawów skrajnie neoliberalnej, antyspołecznej polityki miasta Poznania.   Działalność istniejącego już od ponad roku skłotu Od:zysk, pustostanu zajętego na cele mieszkaniowe i społeczne, usytuowanego w sercu miasta, przy zdominowanym przez restauratorów i kluby GO-GO Starym Rynku, pełniącego funkcję niezależnego centrum kultury, ma charakter polityczny. Stanowi bowiem zachętę do podjęcia walk w sferze reprodukcyjnej i odzyskania przez poznaniaków, których potrzeby mieszkaniowe nie są zaspokajane, kolejnych trzydziestu tysięcy pustostanów.   Obrona Od:zysku, który został niedawno, pomimo protestów różnych środowisk, kupiony przez powiązanego w przeszłości m.in.z BZ WBK (wg KRS-u) Przemysława Woźnego – jak to często bywa w tym mieście – razem z mieszkańcami, jest walką o częściowe przynajmniej wyłączenie sfery mieszkaniowej spod dyktatu zmonopolizowanego przez deweloperów oraz spekulantów nieruchomościami rynku mieszkaniowego, co w praktyce oznacza osłabienie ich pozycji.   Częścią projektu będzie panel dyskusyjny towarzyszy wystawie organizowanej w Galerii Miejskiej Arsenał (która równieżzmuszona była walczyć o przetrwanie, przeciwstawiając się próbie NGO-izacji), zatytułowany „Od:zysk w kontekście polityki kulturalnej i mieszkaniowej Poznania”z udziałem Katarzyny Czarnoty, Anny Czechowskiej, Doroty Grobelnej, Izabeli Kowalczyk oraz Jarosława Urbańskiego. Panel odbędzie się 16-go czerwca, o godz. 18.00. Poznańscy urzędnicy dyscyplinują miejskie instytucje kultury m.in. przy pomocy cenzury ekonomicznej. Od dłuższego czasu konsekwentnie niszczą Teatr Ósmego Dnia – ikonę kultury niezależnej lat 80., sukcesywnie obcinając jego budżet, nękając zespół nieustannymi kontrolami i szykanując dyrektorkę. Walczące o przetrwanie Ósemki, Rozbrat, Anarchistyczny Klub/Księgarnia Zemsta oraz Od:zysk to ostatnie bastiony oporu oraz przestrzenie krytycznej debaty o poczynaniach poznańskich politykierów.   Czy chcemy miasta oddolnych inicjatyw kulturalnych, z miejscami, w których odbywa się autentycznie krytyczna dyskusja czy – przeciwnie – miasta w którym decyzje podejmują deweloperzy wespół z niekompetentnymi urzędnikami oraz spekulantami nieruchomościami? Inwestujący w nieruchomości Przemysław Woźny planuje – jak zadeklarował – zmienić centrum społeczne Od:zysk w kolejną, jakże „potrzebną” na Starym Rynku restaurację, sklep albo hotel.   Neonowa jaskółka, nieco zmodyfikowana, wróciła na swoje dawne miejsce.   Rafał Jakubowicz (podziękowania dla Wojtka Dudy za pomoc w realizacji projektu)   http://www.arsenal.art.pl/aktualnosci/?akt=9485 http://www.arsenal.art.pl/aktualnosci/?akt=9462 neon_zdjecie_glowne

Pismo w sprawie Sielskiej

odzysk
Kilka tygodni temu miasto złożyło propozycję, abyśmy przejęli budynki przy ulicy Sielskiej, co w domyśle miało rozładować ewentualny konflikt wokół sklotu Od:zysk. O szczegóły tej propozycji zwróciliśmy się do ZKZL na piśmie. Póki co nie otrzymaliśmy odpowiedzi w tej sprawie. Skierowano natomiast do naszej wiadomości pismo, jakie ZKZL wysłał do Rady Osiedla Górczyn.

Dowiadujemy się z niego między innymi, że nakłady remontowe nieruchomości przy ulicy Sielskiej szacuje się na około 250 tys. zł. Jednocześnie ZKZL prosi Radę Osiedla o „wyrażenie opinii“, na temat ewentualnego przejęcia nasz nas nieruchomości. W naszym imieniu do Rady zwróciło się Stowarzyszenie Ulica z pismem następującej treści:

W związku z otrzymaniem przez nas pisma z dnia 30 kwietnia br. skierowanego przez ZKZL do Rady Osiedla Górczyn, z prośbą o wyrażenie opinii w sprawie ewentualnego przejęcia budynków przy ul. Sielskiej 26 przez nasze Stowarzyszenie, chcielibyśmy wyjaśnić kilka spraw.

Po pierwsze, nasze pismo dotyczące ul. Sielskiej 26 powstało pod wpływem propozycji jaką, w związku z sytuacją skłotu Od:zysk, złożył nieoficjalnie, ale przy świadkach, szef ZKZL Jarosław Pucek. W piśmie tym prosiliśmy o odpowiedź, „(…) czy istnieje możliwość zagospodarowania tego lub podobnego budynku. Prosimy również o określenie warunków, na jakich taki lokal mógłby być nam przekazany.“. Jarosław Pucek bez żadnych konsultacji z Radą Osiedla czy mieszkańcami ul. Sielskiej, nagłośnił problem poprzez portal społecznościowy Facebook, czym zainteresowały się media.

Po drugie, Stowarzyszenie, nie znając dokładnie warunków, stwierdziło w piśmie, że budynek przy ulicy Sielskiej mógłby okazać się odpowiedni, ale nie przesądziliśmy nigdy o jego przejęciu. Ze względu na jego lokalizację od początku w istocie byliśmy sceptyczni, ale nie chcieliśmy „z góry“ odrzucać propozycji miasta i przesądzać sprawy, aby nie narazić się na zarzuty nieodpowiedniego potraktowania sprawy i konfliktu wokół skłotu Od:zysk.

„Głos Wielkopolski“, który – jak się wydaje – ściśle współpracuje w tej sprawie z ZKZL-em i Jarosławem Puckiem oraz z niektórymi radnymi, uruchomił szereg publikacji, które faktycznie mają za zadanie zablokowanie przekazania budynku znajdującego się przy ul. Sielskiej w nasze ręce. Część Rady Miasta woli – widać – aby budynek ten dalej niszczał będąc nieużytkowanym, niż miałby przejść na rzecz naszego Stowarzyszenia i ruchu. Włodarze miasta nie mogą nam bowiem darować bezpardonowej walki z czyścicielami kamienic, firmami wyzyskującymi pracowników, z samowolą urzędników narzucających mieszkańcom kuriozalne plany zagospodarowania przestrzennego m.in. niszczące kliny zieleni. Nie akceptują naszej walki o godne warunki życia najuboższych warstw mieszkańców naszego miasta, o tanią miejską komunikację, o mieszkania komunalne i socjalne oraz o wyższe pensje pracowników zatrudnionych w usługach publicznych itd. Ich ostatecznym celem jest to, abyśmy znikli z miasta. Nie wahają się przy tym manipulować i przedstawiać nas jako wcielenie diabła, tylko dlatego, że nie boimy się wytknąć także pazerności i głupoty Kościołowi katolickiemu i jego hierarchom.

Wszystko to sprawia wrażenie, że miasto jednak nigdy nie zamierzało przekazać nam żadnego budynku i podjęło grę, której ofiarą padła Wasza Rada Dzielnicy. Wskazuje na to też wiele z poprzednich działań miasta. Kiedy zagrożone było dalsze funkcjonowanie skłotu Rozbrat, rozpatrywaliśmy wariant przejęcia popadającej w ruinę drukarni na ulicy Pułaskiego. Wówczas to Jarosław Pucek osobiście przekonywał Radę Dzielnicy Sołacz, aby podjęła decyzję odmowną. Kiedy jednak Rada opowiedziała się po naszej stronie, okazało się nagle (co zostało wobec wszystkich wcześniej przemilczane), że w sądzie toczy się postępowanie w sprawie tej nieruchomości. Miała ona nieuregulowany status własnościowy. I tak jest do dziś.

Jeszcze wcześniej oferowano nam dwie zdewastowane stodoły w okolicach lotniska wojskowego na Krzesinach z budynkiem zamieszkałym przez kilkuosobową rodzinę. Wcześniej miasto twierdziło przed mediami, że ma dla nas rewelacyjną propozycję, która rozwiąże ewentualny problem w przypadku przymusowej wyprowadzki z Rozbratu. Kiedy zażądaliśmy, aby wskazano na konkretne obiekty, wyszła sprawa rzeczonych stodół. Zresztą po fakcie okazało się, że miasto wcale nie chciało nam ich przekazać, o czym zostaliśmy poinformowani na piśmie. W sprawie tej mamy zachowaną całą dokumentację.

Do dziś nie otrzymaliśmy od ZKZL żadnej oficjalnej odpowiedzi na nasze pismo z dnia 18 kwietnia, ani co do warunków przejęcia budynku przy ulicy Sielskiej 26, ani co do propozycji alternatywnych. Zawsze wyraźnie zaznaczaliśmy, że Sielską możemy zaakceptować tylko wówczas, kiedy zyskamy aprobatę mieszkańców i Rady Osiedla.

Jeżeli chcielibyście Państwo z nami porozmawiać w tej kwestii – jesteśmy do Waszej dyspozycji.